Moje zdjęcie
Szczęśliwa żona i kochanka swego męża, spełniona mama Oliwierka i Lilusi. Perfekcjonistka i estetka kochająca wszystko co piękne. Ostatnimi czasy bardzo pozytywnie nastawiona do życia:)

piątek, 26 lutego 2010

Lekko odnowiona szafa w przedpokoju.


Wzięłam się za szafę przedpokoju. Chciałam ją troszkę udekorować, postarzyć i żeby było inaczej:)
No i sama taka praca bardzo mnie odpręża...a ostatnio chodzę jakaś spięta i nerwowa.
Najpierw kupiłam dekory na Allegro, pomalowałam je, poprzecierałam.
Po ich przyklejeniu szafa już zyskała na urodzie! Ale to nie koniec.
Nabyłam kiedyś takie lustro (patrz poniżej:)) i chciałam, żeby meble też miały przecierki.


Tyle, że one już były białe! Wzięłam więc gąbkę, brazową farbę akrylową i poprzecierałam najpierw rogi...a potem całe brzegi:) Chyba wygląda na lekko postarzoną..
Efekt mnie nawet zadowolił (przy moim braku zdolności..), R. też się podoba, więc oki.
Napewno wygląda lepiej niż przed..bez dekorów i przecierek, taka była smutna.







Jeden bok szafy (akurat widoczny) ozdobiłam motywem ptaszkowym. Nie mogłam się oprzeć! Taki ładny szablon!! :))


No i to by było na tyle:) Uściski!!!!!


środa, 24 lutego 2010

Sypialnia - rozjaśniające przemiany.


Moja sypialnia ma już 10lat. Wtedy baaardzo chciałam mieć niebieską i marzenia się ziściły. Było niebiesko, bardzo niebiesko.
No i się znudziło..
O zmianie nie było mowy bo zaczęliśmy budowę domu, więc nowa będzie ale jak sie będziemy wprowadzać. Wtedy pomyslałam o przemalowaniu mebli. Bałam się jak to wyjdzie, czy farba nie bedzie "obłazić". Nie robiłam wczesniej niczego podobnego. Poczytałam trochę na jakiś forach, tam kobietki malowały swoje meble, więc i ja zdecydowałam, że zaryzykuję.
Najpierw pomalowałam toaletkę, gdyby nie wyszło to trudno...i tak jej nie zabiore do nowego domku.
Było to chyba wiosną 2009r., efekt nawet mi się spodobał i latem pomalowałam łóżko i szafę. Potem sciany. Zostały niebieskie tylko panele:)
Nie znalazłam konkretnego zdjęcia sypialni przed malowaniem. Nie sfotografowałam jej wtedy bo nie wiedziałam, że będę bloga pisać:)
Poniżej kawałek szafy, toaletka i łóżko, również były takie:


Zmieniłam również zwykłą lampę na żyrandol, dokupiłam kryształy, zawiesiłam i mam trochę kryształowy żyrandol.



Żeliwny wieszak z ptakami (oczywiście:)) - to zamiast manekina, na którego nie mam miejsca w mojej maleńkiej sypialni.


Poniżej szafa. Malowałam farba akrylową dekoralu w kolorze babie lato. Malowałam pędzlem, nie chciałam jednolitego koloru. Wykorzystałam szblon  do dekoracji i złotego lakieru szybkoschnącego. Wezgłowie łożka i blat toaletki pomalowałam dodatkowo lakierem akrylowym.




W sypialni mam mnóstwo aniołów i aniołków:)


Toaletkę robił nasz przyjaciel stolarz. Między łóżkiem a ścianą zostało tak mało miejsca, że w żadnym sklepie nie było pasującej toaletki. A uparłam się, że muszę ją mieć. Była moim marzeniem...zreszta nie mam pojęcia gdzie miałabym trzymać tony kosmetyków..hihi






Ściany pomalowałam też na jasno. Jedna jest jasno niebieska (o nazwie mglisty poranek) a reszta prawie biała(świetlisty poranek). Ładne nazwy, nie? :)
I w taki sposób moja dość ciemna sypialnia zmieniła się w jasną i przytulną. Mimo upływu ponad 1/2 roku nadal się usmiecham jak do niej wchodzę. Podoba mi się!

Pozdrawiam i ściskam!!!!



 

poniedziałek, 22 lutego 2010

Ciasto gruszkowe i kokosanki


 
Rano po niedzielnym śniadaniu zachciało nam się coś słodkiego. Akurat miałam jeszcze duży słoik gruszek od mamy, więc wzięłam się za ciasto.
Przepis mam z Werandy, robiłam je już pare razy, jest wyśmienite!
Składniki:
Na ciasto:
- 1 1/2 szklanki mąki (krupczatki)
- 4 żółtka
- 3/4 kostki masła
- 1/3 szklanki cukru
Na masę gruszkową:
- 3/4 szklanki cukru pudru
- 2 jaja
- 4-5 gruszek
- cukier waniliowy
- łyżka mąki
- 20dkg płatków migdałowych
- 3 łyżki konfitur z moreli (może być dżem, i może być inny smak, robiłam kiedyś z różanym i było pyszne)
- łyżka soku z cytryny
- 2 łyżki rumu (ja daję 1 łyżkę bo nie lubię smaku alkoholu w cieście)

Zagnieć ciasto i większą częścią wyłóż okrągłą formę.
Cukier puder ubij z jajami. Gruszki obierz i pokrój na kawałki. Dodaj 3/4 opakowania migdałów, rum, cukier waniliowy, sok z cytryny, łyżkę mąki i masę z jajek i cukru.
Wymieszać.
Na spód nałóż cienko konfiturę, wyłóż masę gruszkową i przykryj resztą, rozwałkowanego ciasta. Udekoruj pozostałymi migdałami.
Piecz ok. 45min w temp. 200st. C.
Posyp cukrem pudrem.




Z pozostałych białek najlepiej zrobić kokosanki! Dzieci je uwielbiają!

- 4 białka
- 3/4 szklanki cukru
- 6-7 dkg wiórków kokosowych
- 1,5 łyżki mąki

Białka ze szczyptą soli ubijać, dodawać stopniowo cukier (ciągle ubijając). Jak będzie sztywne to dodać kokos i mąkę, ubić na mniejszych obrotach (do wymiesznia składników)
Nakładać łyżką na blachę wyłożoną papierem.
Piec ok. 35 min., 140st.C przy uchylonych drzwiczkach piekarnika!!




Smacznego:)

sobota, 20 lutego 2010

Bielenie


Dziś wzięło mnie na bielenie. Miałam pomalować tylko dekory na szafę w przedpokoju...ale ..
już dawno miałam przemalować malutką koronę. Była złota i pasowała w sypialni, niestety obsypana była jakimś brokatem, co już mniej mi się podobało.
Malnęłam ją na biało:)


Na następny rzuy poszedł wazonik, lubię go ale troszkę zaczął mi się nudzić. Teraz w nowej szacie znów stanie na stole.


W kuchni przemalowałam dwa kosze:





 I od razu zrobiło się jaśniej!
I na końcu wzięłam się za półeczkę. Wisi w przedpokojowym kącie a mieszka na niej telefon, router, modem internetowy..
Pomazałam trochę brązem, trochę bielą, poprzecierałam papierem ściernym. Troszkę ozdobiłam. I wygląda inaczej!


Zdjęcia sa fatalne, robione przy sztucznych swiatłach...bo na dworze juz ciemnica była.

Oglądaliśmy własnie skoki  i Adaś Małysz zdobył kolejne srebro!!!
 Huraaaa !!
Były emocje, heheheh, skoki uwielbiam, oglądam od dzieciństwa. Zawsze z Tatą siedziałam i oglądałam, a dziś z Oliwierkiem:)

Pozdrawiam cieplutko!!!


czwartek, 18 lutego 2010

Mój koszyk - pojemnik i troszkę wiosny.


Bardzo spodobały mi się pojemniczki, które szyła Alizee i Mili. Materiału trochę miałam, więc też sobie podobny uszyłam.
W tym będę trzymać kordonki i resztki materiałów.
Pojemniczek fajny, napewno jeszcze kilka uszyję:)






Moje pachnące hiacynty już przekwitły, teraz kwitną mi żonkile. Piękne są i chociaż w pokoju jest wiosennie...bo przez okno już powoli nie chce mi się patrzeć...biało biało biało...nudaaaaaaaa




Dziekuję za odwiedzinki i pozdrawiam kwiatowo.


wtorek, 16 lutego 2010

Dla Mamy uszyłam:)


Siadłam do maszyny i postanowiłam uszyć coś dla Mamy.
Uszyłam krzywulcowe łapki kuchenne...bo u rodziców wiasiały już nie pierwszej młodości i w dodatku z zajączkami i pisankami chyba...
Oblamówka wyszła krzywa bo za cienkiego materiału użyłam i nie chciało mi się szpilek użyć ale nie szkodzi! Wazne, że sprawiło mi to przyjemność a Mamie i tak sie podobaja, ładnie się prezentują na haczyku;)




A drugi prezencik to zakładka do książki. Moja Mamusia od urodzenia chyba :) czyta namiętnie, w każdej wolnej chwili, noce całe, jak idzie do biblioteki to sie dziwie, ze jest jeszcze coś co może wypozyczyć czego nie czytała?
Do zakładki zrobiłam mały chwościk.




A poniżej tył zakładki


Przesyłam wszyskim uśmiech :)