Moje zdjęcie
Szczęśliwa żona i kochanka swego męża, spełniona mama Oliwierka i Lilusi. Perfekcjonistka i estetka kochająca wszystko co piękne. Ostatnimi czasy bardzo pozytywnie nastawiona do życia:)

wtorek, 19 stycznia 2010

To co tygryski lubią najbardziej !


Tytuł posta taki Puchatkowy, właśnie jestem na etapie wieczornego maglowania z Oliwierkiem "Kubusia Puchatka". No i tytuł pasuje do tego o czym chcę pisać:) O tym co mnie rajcuje baaardzo:)
Całkiem niedawno poznałam smak gry w kręgle i bez wątpienia jest na najlepsza zabawa, gra, czas do spędzenia! Bawimy się przy tym znakomicie !
Ostatnio jak byliśmy, po 2 godz. grania poszliśmy pograc w bilarda ... po 1/2 godz. juz zazdrośnie patrzyliśmy na tor, mimo że niektorých ręce bolały ... niestety wszystko zajęte, jak się nie zamówi wcześniej to nie ma szans na zajęcie toru.



W Kręgle grają też Fred Flinston - lubiłam go w dzieciństwie:) I mój ulubieniec Homer Simpson!





Kiedyś tak grały kobitki:



Jednak największe emocje w moim życiu wzbudzają koncerty. To co dzieje się we mnie wtedy jest trudne do opisania, adrenalina sięga zenitu! Oczywiście na koncertach moich idoli muzycznych. Już samo oczekiwanie na koncert jest emocjonujące. W tamtym roku czekałam na kolejny koncert Depeche Mode, których ubóstwiam. Koncert miał być w maju, bilety mieliśmy bodajże od października. Niestety koncert się nie odbył: (Dave ciężko zachorował, bilety zwróciliśmy .... niedługo pozniej trasa jednak została wznowiona. Nowa Arena Łódzka zorganizowała koncert na luty tego roku. Bilety od razu kupilismy i znów  tkwią za szybą, w tym samym miejscu co poprzednie. Jednak teraz nie chcąc zapeszać nie przezywam tak tego, a tu zbliża się luty!
Na DM byliśmy już kilka razy i zawsze było to cudowne, mocne przeżycie. Jak jeszcze miałam naście lat to nie sądziłam, ze zobaczę ich na żywo a już napewno nie razy tyle! Jeszcze mieliśmy (na koncerty jeździmy z moim małżem - też fanem DM) to szczęście, że na pierwszym koncercie DM staliśmy bardzo blisko sceny. R. udało się wtedy zdobyć bilety dla VIP-ów:)
Poniżej fotka (nie moja) z koncertu w Spodku, ale byliśmy, jesteśmy gdzieś tam!



To jest jedna z tych najlepszych chwil koncertu, w trakcie utworu (już ponad 20 letniego), ktory jest obowiązkowy na koncertach (jest takim hymnem ..) wszyscy mają ręce w górze, śpiewają ... las rąk i śpiew jest niesamowity!
Uwielbiam też koncerty The Cure. Grali ostatnio w Spodku. Magiczny koncert, feria kolorów, światła .. cudnie było ..



Wspomnę tu jeszcze o ostatnim koncercie na jakim byliśmy w listopadzie. Byl to koncert promujący najnowsza płytę HEY. I właśnie tym koncertem Hey rozpoczął trase koncertową:) Staliśmy tuż przed Kasią Nosowską, przed samiutką sceną, na środku, przy barierkach. Byłam na wielu koncertach ale nigdy nie stałam w pierwszym rzędzie! Kasia była boska, dała z siebie wszystko.


Teraz czekamy na luty, Mam nadzieje, ze znów zobacze i usłyszę moje kochane DM.






Brak komentarzy: